Tak sobie przeglądam swoje domowe muzeum i rzeczy jakie mi pozostały z czasu mojej młodości i odkryłem jestem stary. Nie dalej jak kilka dni temu pokazywałem dziecku co to jest kaseta magnetofonowa, czy dyskietka.
„Moje dziecko ma szczęście”
Zapytacie dlaczego i słusznie. Urodziłem się w końcówce lat 70-tych, kiedy to szalała epoka disco, na parkietach królowała Abba i Boney M, a komputery zaczynały zadomawiać się coraz częściej. Mój pierwszy to oryginalny ZX Spectrum. Dwa joysticki, napęd microdirve i magnetofon Kasprzak by móc załadować gry. I moje dzieciństwo było pełne przygód

Taki o to sprzęt ukształtował mnie poniekąd. Gier nie było dużo, ale jaką miały grywalność. Można było godzinami w nie grać pod warunkiem, że ktoś nie wcisnął reset, lub nie wyłączył zasilania. Dziś już takich gier nie ma, są maszynki do zarabiania pieniędzy, ale gdzieś po drodze zatracił się czar i magia grania. Większość z moich znajomych uśmiecha się pod nosem i rzewnie wspomina te czasy.
„Cicho i nie ruszać się”
Taki tekst towarzyszył zanim człowiek nacisnął klawisz play. Minuty się dłużyły, a czas zwalniał, prawie stał w miejscu. Drobne zakłócenie i szukamy początku gry na taśmie w którą chcieliśmy zagrać. Ja byłem w uprzywilejowanej pozycji bo miałem microdrive. Napęd na mini cartridge taśmowe
To był prawdziwy luksus szybkie wgrywanie gier i programów szkoda że miałem tak mało ich, a większość na kasetach. Szybkość wgrywania była oszałamiająca kilkanaście sekund i było wgrane do pamięci i można było się doskonale bawić. Ktoś powie po co przecież teraz są lepsze gry. Ok są może i grafika jest lepsza, ale czy bardziej wciągające? Czy grę dzisiejszą można wydrukować w gazecie? Nie dziś by zagrać na nowej grze trzeba wymienić cały sprzęt bo inaczej nie pójdzie, albo pójdzie w takim trybie, że nie będzie nam się chciało grać. Ja na swoim ZX Spectrum siadałem i wpisywałem kod który był drukowany w Bajtku (taki magazyn komputerowy w dawnych latach). Pół godziny i po sprawie człowiek grał potem do oporu. Nie było opisów jak grać, nie było kodów nieśmiertelności a i tak zabawa była super. Moje ZX miało swoje ograniczenia, ale na nim zrobiono efekty specjalne w Seksmisji. Tak, taką miało moc na ówczesne czasy.
„Domowe Muzeum”
Skrywa jeszcze inne rzeczy nie tylko mój pierwszy komputer, ale także mój pierwszego Walkmana. Tak to był wypas na tamte czasy. Przez wiele lat nie było z jednej jego funkcji pożytku, ale kasety działały jak złoto.
Pamiętam jak dziś kiedy odpaliłem go pierwszy raz. Ten ze zdjęcia jest po moim zmarłym wujku, ja miałem kilka innych też Sony, ale ten wytrzymał naprawdę wiele. Kiedy go wyjąłem z pudełka dałem dziecku do reki to nie wiedziała co zrobić, ale po chwili już poszło bez problemu. Kiedyś oglądałem jak Filip Chajzer pokazał młodym ludziom jak wygląda Walkman i kaseta, jak ci nie wiedzieli co z tym zrobić. Trochę to śmieszne, a trochę smutne dla mnie było. Ja mojej córce powiedziałem – „Tak wygląda moje pierwsza empetrójka” Włożyłem kasetę i puściłem play. Mina jej była bezcenna, pierwsze zmagania z kasetą i poprawnym włożeniem jej do środka były wyzwaniem, a co dopiero dźwięk i jego jakość.
a teraz zagadka co mają te dwie rzeczy wspólnego ze sobą?
odpowiedź jak klikniesz czytaj dalej…
W dobie kiedy nie było akumulatorków, i trzeba było kupować baterie, używało się ołówka do przewijania taśmy. Tak ręcznie przewijałem taśmę kręcąc kasetą nadzianą na ołówek w odpowiednim kierunku. Dzięki temu można było zaoszczędzić na prądzie w bateriach i można było słuchać o wiele dłużej muzyki. W czasach mojego dzieciństwa i młodości nie było Spotify, Tidal czy innych, każdy miał kasety. Dzięki tym co mieli magnetofony z dwoma kieszeniami przegrywało się i robiło składanki. Wymienialiśmy się ze znajomymi naszymi kolekcjami i życie towarzyskie kwitło. Nie mieliśmy tak jak teraz wszystkiego podanego na tacy, a zdobywanie było najlepszym questem.
No dobra rozpisałem się ale moje domowe muzeum, jeszcze wiele skrywa ciekawostek, które kiedyś Wam pokaże jak i mojemu dziecku, ale najpierw jemu.
A co skrywa Wasze domowe muzeum? Czekam na wasze wpisy w komentarzach
Pozdrawiam
Stanisław | Pysk.in